Trwa ładowanie...

SOR-y już przeżywają oblężenie. Jeden typ pacjentów jest zmorą medyków

Sezon wakacyjny na SOR-ze daje się we znaki medykom
Sezon wakacyjny na SOR-ze daje się we znaki medykom (East News)

Choć sezon wakacyjny jeszcze się nie zaczął, Szpitalne Oddziały Ratunkowe już zmagają się z naporem pacjentów. Latem do szpitala najczęściej trafiają ludzie odwodnieni, po udarze słonecznym oraz z licznymi poparzeniami. Ale to nie oni są prawdziwym utrapieniem medyków, a odurzeni nastolatkowie, którzy bezpodstawnie wzywają pogotowie ratunkowe.

spis treści

1. Odwodnienie i udar cieplny najczęstszymi przyczynami wizyt na SOR-ze

Przetaczające się przez Polskę w czerwcu fale upałów mogą zagrażać zdrowiu, a nawet życiu niemal każdego. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się jednak osoby starsze, które podczas wakacji najczęściej tafiają do SOR-ów z powodu odwodnienia. Wszystko przez to, że wypijają zdecydowanie za mało płynów.

- Piją zazwyczaj dwie szklanki herbaty dziennie, a zapotrzebowanie wynosi od dwóch do trzech litrów. Przyjeżdżają do nas z niskim ciśnieniem, osłabieniem, niewydolnością nerek czy zaburzeniami elektrolitowymi, jak np. hiponatremia, czyli niedobór sodu. Przy niskich wartościach powoduje on często niebezpieczne zaburzenia świadomości, nie tylko u seniorów, lecz także u ludzi młodych – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Piotr Kołodziejczyk, ratownik medyczny z Warszawy.

Zobacz film: "Rehabilitacja kardiologiczna"

Z kolei w miejscowościach turystycznych do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych najczęściej trafiają osoby, które doznały przegrzania organizmu oraz udaru cieplnego. W znakomitej większości są to amatorzy wielogodzinnego wylegiwania się na słońcu. Ale to niejedyni pacjenci miejscowych SOR-ów.

- Latem dni są dłuższe, a noce cieplejsze, co skłania ludzi do podejmowania różnych aktywności fizycznych. W związku z tym o tej porze roku na Oddziały Ratunkowe trafia dużo pacjentów z urazami np. rowerzystów z urazami głowy i barków, którzy jeździli bez kasków. Nie brakuje też rolkarzy z połamanymi nadgarstkami, rękami czy pozdzieranymi kolanami. Nie ma też weekendu bez jakiegoś miłośnika hulajnogi elektrycznej, który po kilkugodzinnej wizycie w pubie postanawia się rozerwać i "poczuć wiatr we włosach". Wielu takim osobom do końca życia pozostają trwałe blizny na brodzie czy czole. Inni mają mniej szczęścia i kończą ze złamanymi nosami, a nierzadko także na Oddziale Chirurgii Szczękowej – opisuje Kołodziejczyk.

Wiele osób w trakcie letniego urlopu zabiera się również do różnego rodzaju prac remontowych, co potrafi skończyć się wizytą na Szpitalnym Odziale Ratunkowym.

- W efekcie trafiają do nas ludzie po upadkach z drabiny czy z drzewa, ale też z oparzeniami termicznymi, czy wszelkiej maści ranami ciętymi np. szlifierką kątową, a nawet siekierą – dodaje ratownik medyczny.

Udary cieplne, odwodnienia i nieuzasadnione wezwania karetki. Sezon wakacyjny na SOR-ze daje się we znaki medykom
Udary cieplne, odwodnienia i nieuzasadnione wezwania karetki. Sezon wakacyjny na SOR-ze daje się we znaki medykom (East News)

2. Nieuzasadnione wzywanie karetki

Prawdziwą zmorą medyków latem są jednak przede wszystkim nieuzasadnione wezwania Zespołu Ratownictwa Medycznego. Zgodnie z prawem, dopuszczalne jest wezwanie pogotowia ratunkowego w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia, takie jak m.in. utrata przytomności, nagły ból w klatce piersiowej, zaburzenia rytmu serca, nagły i ostry ból brzucha, krwotok z przewodu pokarmowego czy udar cieplny. Tymczasem w wakacje na numer alarmowy dzwonią najczęściej nastolatkowie. Niektórzy robią sobie głupie żarty, inni wzywają pogotowie do transportu pijanych kolegów.

- Ludzie nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć, kiedy należy dzwonić po karetkę. Zapominają, że nie jest to przychodnia na kółkach, ani taksówka. Nieuzasadnionych wezwań jest niestety bardzo dużo. Najczęściej trafiają się wezwania do młodych osób, często nieletnich, którzy są pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających. Nierzadko leżą w miejscach publicznych, albo tam, gdzie odbywały się imprezy. Nie wiedzą, że przyczyną do wezwania karetki nie może być jedynie upojenie i że grozi za nie kara – podkreśla Kołodziejczyk.

Jeszcze do 2017 roku osoba blokująca numer alarmowy lub bezzasadnie wzywająca pogotowie pozostawała bezkarna. Obecnie jest to grzywna w wysokości 1500 zł. Dlaczego wezwanie karetki do osoby w stanie upojenia alkoholowego nie jest wystarczającą przesłanką do wysłania zespołu ratunkowego? Po pierwsze dlatego, że nie jest to stan zagrażający życiu, a po drugie może zdarzyć się, że w tym czasie zabraknie zespołu ratunkowego, który należy wysłać do pacjenta z zawałem czy udarem mózgu, czyli schorzeniami, które wymagają natychmiastowej pomocy.

Co więcej, w takim przypadku osoba, która bezzasadnie wezwała pogotowie może otrzymać zarzut narażenia innego pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zgodnie z zapisami Kodeksu karnego, jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3.

Kołodziejczyk podkreśla jednocześnie, że nie należy zapominać o sytuacjach, w których życie osoby nietrzeźwej jest zagrożone. Wówczas wezwanie karetki jest jak najbardziej uzasadnione.

- W takich sytuacjach należy zachować szczególną uwagę, ponieważ niektóre osoby mogą potrzebować pomocy ze względu na choroby, z jakimi się zmagają, a które mogą być przez ludzi interpretowane jako stan nietrzeźwości – podkreśla ratownik.

3. W wakacje więcej dzieci na SOR-ach

W wakacje na SOR-ze można spotkać także więcej dzieci. Niektóre trafiają tam z niegroźnymi ranami spowodowanymi upadkami, inne w wyniku niebezpiecznych podtopień. W pierwszym przypadku są to często młodzi adepci różnych dyscyplin sportowych.

- Złamania, urazy głowy, rany, ale na szczęście częściej po prostu większe otarcia i stłuczenia. Zdarzają się również przypadki przegrzania, odwodnienia albo oparzeń słonecznych. Te ostatnie najczęściej wynikają z zaniedbania rodziców, którzy nie pamiętają o odpowiednim nawodnieniu dzieci, używaniu kremów z dużym filtrem czy chowaniu pociech w cień podczas największego południowego upału – opisuje Kołodziejczyk.

Rodzice powinni bardzo uważnie obserwować swoje pociechy także wtedy, gdy podczas kąpieli w jeziorze czy morzu doszło do podtopienia. U niektórych dzieci może bowiem dojść do wtórnego utonięcia, które jest stanem zagrażającym życiu.

- Utonięcie wtórne to nazwa umowna, ponieważ tak naprawdę nie jest ono utonięciem, tylko co najwyżej jego powikłaniem, które charakteryzuje się obrzękiem płuc. Powikłanie to dotyczy tylko ok. 2 proc. wszystkich utonięć. Warto wiedzieć, że taki stan może wystąpić u osób, które topiły się w zbiornikach ze słoną wodą i może do niego dojść nawet po kilku godzinach po zdarzeniu. Często także wtedy, kiedy poszkodowany wcześniej czuł się dobrze – stwierdza ratownik.

W takich sytuacjach Kołodziejczyk zaleca przede wszystkim spokój, obserwację a w razie wystąpienia niepokojących objawów, szybką reakcję.

- Utonięcie wtórne objawia się narastającą dusznością, wysiłkiem oddechowym, spadkiem saturacji i dającym się usłyszeć "bulgotaniem" podczas oddychania. W takiej sytuacji należy jak najszybciej wezwać Zespół Ratownictwa Medycznego i dzwonić pod numer 112 – kończy Kołodziejczyk.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze